ROZMOWY PRZED KRYNICA FORUM 2023

Dr Witold Repetowicz, Akademia Sztuki Wojennej: Wpływy Bliskiego Wschodu w Europie rosną


„Firmy saudyjskie i z ZEA mocno inwestują na Zachodzie – z pewnością po to, by zyskać wpływ na opinię publiczną. Wpływy gospodarcze będą się w przyszłości przekładać na wpływy polityczne, to pewne” – mówi dr Witold Repetowicz z Akademii Sztuki Wojennej, dziennikarz i badacz specjalizujący się w tematyce bliskowschodniej, zaproszony do współpracy przy tworzeniu agendy Krynica Forum 2023 w obszarze tematycznym „Bezpieczeństwo strategiczne”.


Bogate kraje Bliskiego Wschodu, szczególnie Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Arabia Saudyjska, coraz więcej inwestują w Europie. Kupują znane kluby piłkarskie, media. Zarazem bywają oskarżane o współpracę z Rosją i pomaganie jej omijaniu sankcji. Z kim tak naprawdę trzymają?

Musimy pamiętać, że krajów Bliskiego Wschodu jest wiele i prowadzą bardzo różnorodną politykę. W przypadku Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich ta polityka, a właściwie gra, jest wyjątkowo złożona. Kraje te zajmują się przede wszystkim dbaniem o własne interesy i dlatego od wielu lat lawirują między Stanami Zjednoczonymi a Rosją. Ponadto duży wpływ ma tutaj osobowość władców: Mohammada bin Zajida, od ponad roku emira Abu Dabi i prezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich, oraz Mohammada bin Salmana, 38-letniego syna króla Salmana ibn Abd al-Aziza, formalnie księcia koronnego i następcy tronu Arabii Saudyjskiej, a faktycznie przywódcy tego państwa. Te kraje rzeczywiście zwiększają swoje wpływy w Europie poprzez duże inwestycje m.in. w sporcie i mediach, z czego wiele osób wciąż nie zdaje sobie sprawy.

Jakie to może mieć dla nas znaczenie?

Sądzę, że w niedalekiej przyszłości zechcą aktywniej kształtować zachodnią opinię publiczną. Warto w tym kontekście przypomnieć, że jeszcze niedawno Mohammad bin Salman kojarzony był na Zachodzie dość powszechnie z piłą łańcuchową, którą w 2018 roku w saudyjskim konsulacie w Stambule miano zamordować gwiazdora arabskiego dziennikarstwa Dżamala Chaszukdżiego, krytyka Saudów. Oczywiście, ani Arabia Saudyjska, ani ZEA nie zamierzają zrywać relacji z Zachodem, przede wszystko dlatego, że ich bezpieczeństwo w dużej mierze zależy wciąż od wsparcia ze strony USA. Z drugiej strony bliskowschodnia układanka, po kolejnych aktach normalizacyjnych, zaczyna się zmieniać, co sprawia, że kraje zaczynają prowadzić bardziej samodzielną politykę.

Ciekawym przypadkiem jest Katar.

Tak. Katar ma swoje własne ambicje. Do niedawna był mocno skłócony z Arabią Saudyjską i ZEA. Teoretycznie te relacje uległy normalizacji, ale podchodziłbym tu do wszelkich publicznych aktów bratania się z ostrożnością. Katar ma też swoje porachunki z Rosją związane m.in. z głośnym zamachem w stolicy tego kraju, w którym zginął były prezydent Czeczenii i jeden z liderów antyrosyjskiego czeczeńskiego ruchu niepodległościowego Zelimchan Jandarbijew; Katar mocno wspierał ściganie sprawców.

A Irak?

Po okresie wielkiego chaosu staje na nogi, chociaż to jeszcze jakiś czas potrwa. Irak ma kilka twarzy. Można w nim dostrzec jednego z najważniejszych producentów ropy naftowej i posiadacza dużych zasobów gazu, czyli wielkie bogactwo, a jednocześnie źródło wielkiej migracji wynikającej z dojmującej nędzy. Obok są jeszcze inne kraje, jak Oman, Jemen, Syria, z których każdy należałoby rozpatrywać oddzielnie. Bliski Wschód to jest koncepcja bardzo złożona i zróżnicowana wewnętrznie.

Ale mamy coś takiego jak OPEC+. I ta organizacja po rosyjskiej napaści na Ukrainę ograniczyła wydobycie ropy, co ewidentnie pomogło agresorowi. Czy to nie było rozczarowujące dla USA i innych krajów Zachodu?

Oczywiście, że było. Z drugiej strony Arabia Saudyjska przekonywała i nadal przekonuje, że to posunięcie nie miało związku z polityką, tylko z cenami ropy. One faktycznie, mimo tych cięć, nie wzrosły. Pewne argumenty Arabii Saudyjskiej mają tu, rzekłbym, znamiona zasadności. Natomiast nie jest tajemnicą, że duży wpływ na relacje z Zachodem, zwłaszcza USA, mają cechy charakteru Mohammada bin Salmana. On nie jest wytrawnym politykiem myślącym na zimno, tylko emocjonalnym człowiekiem, który w dość młodym wieku dorwał się do władzy i którym w ogromnej mierze kieruje niechęć do Joe Bidena. Zresztą odwzajemniona. Nie jest tajemnicą, że dla bin Salmana idealnym wręcz partnerem był poprzedni prezydent Donald Trump, a zwłaszcza jego zięć, Jared Kushner, z którym zresztą Mohammad robi obecnie bardzo grube interesy. Wiele wskazuje na to, faktyczny władca Saudów uczyni wiele, by w przyszłym roku Trump wrócił do Białego Domu.

A co na Bliskim Wschodzie robią Chiny?

To samo, co wszędzie: starają się wyprzeć Stany Zjednoczone i przejąć ich wpływy. Może to wpłynąć na przebieg wojny w Ukrainie i przyszłość tego kraju. Nie łączyłbym tych zabiegów bezpośrednio z wojną w Ukrainie. To jest element znacznie większej układanki. Chinom najbardziej sprzyja brak konfliktów – zarówno w Ukrainie, jak i na Bliskim Wschodzie, m.in. dlatego, że tędy przebiega bardzo ważny fragment szlaku chińskich towarów. Z tej przyczyny Chiny wspierają normalizacje na różnych poziomach, zwłaszcza takie, w których mogą umocnić swoją pozycję kosztem USA.

Państwa arabskie są dla Chińczyków ważne?

Tak, bo mają dużo pieniędzy i można z nimi robić interesy. W tym sensie wydają się dla Chin w tym regionie idealnym partnerem, zwłaszcza do czasu, kiedy będą obowiązywać sankcje na Iran. Co istotne, Chiny nie są zainteresowane totalną klęską Rosji, tylko jej osłabieniem. Relacje chińskiej pandy z rosyjskim niedźwiedziem dawno przestały być równoprawne i symetryczne. Chiny zyskały, coraz bardziej uzależniają od siebie Rosję, a jednocześnie starają się zachować wrażenie, że są w wojnie Rosji z Ukrainą neutralne. Docelowo będą natomiast zainteresowane normalizacją stosunków rosyjsko-europejskich, bo to leży w ich żywotnym interesie.

Czy powinniśmy się obawiać wpływów krajów bliskowschodnich w Europie?

Jak wspomniałem, firmy saudyjskie i z ZEA mocno inwestują na Zachodzie – z pewnością po to, by zyskać wpływ na opinię publiczną. Wpływy gospodarcze będą się w przyszłości przekładać na wpływy polityczne, to pewne. Warto też zwrócić uwagę na powiększającą się na Starym Kontynencie społeczność muzułmańską. Takie państwa, jak Katar, Emiraty czy Arabia Saudyjska nie są wprawdzie źródłem migracji ze względu na swoją sytuację ekonomiczną, a w przypadku Emiratów i Kataru również potencjał demograficzny, ale zyskały istotny wpływ na europejskich wyznawców islamu – wspierają meczety, szkoły… Od lat 80. XX wieku poszły na to dziesiątki miliardów dolarów, zwłaszcza z Arabii Saudyjskiej i Kataru. Nie bez powodu.

Rosja, Chiny, Bliski Wschód, Afryka, bezpieczeństwo międzynarodowe – to tematy obecne w agendzie Krynica Forum 2023. Dr Witold Repetowicz został zaproszony do współpracy programowej w obszarze tematycznym „Bezpieczeństwo strategiczne”.

Zobacz inne aktualności

Zapisz się do newslettera